Ostatnio troszkę sobie urozmaicam wieczory muzyczne i poszukuję interesujących wykonawców/albumów w gatunkach słabiej mi znanych. Dotychczas poruszałem się w granicach hard rock i heavy metal ale odkąd w moje ręce wpadło kilka płyt z muzyką z gatunku New Age nabrałem ochoty na poszukiwania "perełek" właśnie tego rodzaju.
Muzyka New Age odnosi się do ruchu o tej samej nazwie. Często przedstawia wizję lepszej przyszłości, lepszego świata, dobra i piękna. Raczej nie zajmuje się problemami doczesnymi. Ja osobiście odbieram tą muzykę jako muzykę z raju - pełna tajemnic ale zarazem ciepła i spokojna.
Moje typy to:
B-Tribe, Clannad, David Arkenstone, Enigma, Era, Gandalf, Jean Michel Jarre, Mbandi, Medwyn Goodall, Mike Oldfield, Oliver Shanti, Peter Gabriel, R. Carlos Nakai, Peterix, Ray Lynch, Reflection Artists, Rick Wakeman i Vangelis.
Oczywiście jest dużo więcej zespołów z tego gatunku muzyki. Ja dopiero zaczynam fascynować się tą wspaniałą muzyką. Ciekaw jestem Waszych typów na najlepszych wykonawców i najlepsze albumy New Age.
Ostatnio odkryłem wspaniałego kompozytora i pianistę zarazem - Mbandi. Jest to czarnoskóry muzyk XXI wieku. Mbandi urodził się 11 maja 1979 w Limbe (formalnie Victoria), mała kameruńska wioska na atlantyckim wybrzeżu Afryki Zachodniej. Kiedy miał 15 lat rodzice podjęli trudną decyzję, aby wysłać go do Ameryki. Tam skończył studia i nauczył się grać na fortepianie. Prawdziwą miłością Mbandi jest muzyka. Zaraz po studiach oddał się bezgranicznie tej pasji. Jego muzyka przekracza granice kulturowe i językowe. Piosenka po piosence, album po albumie, Mbandi hipnotyzuje fanów na całym świecie. Znalazł miejsce w sercach fanów ze wszystkich dziedzin życia, wieku, religii i kultur. Posluchaj jego track poniżej "Olufe Me" z 2013 roku.
Nie jestem algorytmem. Połuchaj coś nowego. To jest muzyka o rzeczach, które mają znaczenie w świecie pełnym rzeczy, które nie mają znaczenia.
Reakcja na muzyke na którą natknąłem się przez ostatnie lata to jest mieszanka: shoegaze po ambient house, fusion jazz, aletrnative rock, space rock, symphonic i inne. Naprawdę kocham to wszystko i myślę o wszystkim! Dołącz do mnie w tej odkrywczej podróży. Wybierz coś z kolekcji na dole. Przynieś własne słuchawki!
Warto czasami odnaleźć coś innego w świecie muzyki. Kto z nas nie zna tej ulgi, gdy po męczącym dniu zatapiamy się w muzyce. Jak się okazuje, to nie tylko przyjemność, ale i terapia — może mieć realny wpływ na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne. Badania pokazują, że nawet 45 minut dziennie poświęcone na słuchaniu muzyki obniża poziom kortyzolu, zwiększa ilość serotoniny i... poprawia nasze życie. Dosłownie. W trakcie słuchaniu muzyki lub śpiewania mózg nie tylko się relaksuje — on się zmienia. Zwiększa się objętość kory mózgowej, powstają nowe połączenia neuronalne, a poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu, spada. Nawet pół godziny relaksu z muzyka może pobudzić głębokie obszary mózgu odpowiedzialne za kontemplację i wyciszenie.